Trafiłam na nią zupełnie przypadkiem - wtedy, gdy zdałam sobie sprawę, że nie mogę się obejść bez muzyki typu indie. Prawdopodobnie przez zupełny przypadek wysłuchałam tego albumu i zakochałam się od pierwszego usłyszenia. Tak niezwykłego głosu dawno nie słyszałam. Mowa tu o nie byle kim, a o Kari Amirian, która w 2013 roku została nominowana do Fryderyków w kategorii Debiut Roku. Daddy says I'm special to jej debiutancka płyta pełna delikatnych, eterycznych i czułych dźwięków. Głos Kari na tym albumie przypomina mi w niektórych momentach głos dziecka, dlatego być może krążek ten tak bardzo kojarzy mi się z dzieciństwem - czasem beztroski i wolności. Niesłusznie porównywana do Likke Li czy Bjork (przecież Kari ma swój indywidualny styl i absolutnie nie powinna być tu do nikogo porównywana), pochodzi ze Świnoujścia, ale jak można wywnioskować z jej profilu na Facebooku, obecnie zakotwiczyła w Leeds, w Anglii. Oprócz wyjątkowego głosu wokalistki, można usłyszeć również gitarę akustyczną, harfę oraz pianino.
Mimo że artystka ma na swoim koncie drugą płytę zatytułowaną Wounds and Bruises, której to premiera odbyła się 3 grudnia 2013 roku, ja jednak bardziej wolę jej poprzedni album, którym debiutowała. Może to przez ten niewinny wydźwięk, a może dzięki genialnym chórkom i sekcją smyczkową jak w przypadku Jump into my heart and stay? Kari wraz z drugą płytą wyraźnie dojrzała, zaś jej muzyka obrała konkretny kierunek. Znajdziemy na niej niepokojące, odważne tony okraszone tajemnicą i wsparte echem, jak to w przypadku dobrego indie popu bywa. Kari nadal zaskakuje i nie wychodzi z formy, zaś kawałki takie jak Hurry up czy I am your echo aż ociekają artyzmem, pozostanie jednak moją słabością Daddy says I'm special po wsze czasy.
A co sama zainteresowana ma do powiedzenia na temat sztuki? Warto posłuchać.
Można się o tej uroczej dziewczynie coś dowiedzeć za pośrednictwem tego krótkiego filmiku. Nabrałam do niej po nim sympatii, bo widać, że kocha to, co robi i dla niej muzyka jest pasją, nie zaś tylko zarabianiem pieniędzy.
Jest mi tylko trochę smutno, że o Kari w mediach nie mówi się zbyt wiele, a przecież alternatywna muzyka powoli zaczyna przenikać się z popularną. Wystarczy spojrzeć na sukces Dawida Podsiadły, Meli Koteluk czy Brodki- trudno o nich nie usłyszeć. Dlaczego więc Kari ginie przy swoich kolegach po fachu gdzieś w zgiełku kiczu i tandety proponowanym przez Ewelinę Lisowską czy Dodę? Trzymam kciuki za nią, bo moje serce już podbiła.
Polecam odszukanie kawałków Kari i zachwycenie się nimi tak jak ja. Nie pożałujecie, a możecie tylko bardzo się zdziwić, w jak cudowny sposób pop spotyka się ze sztuką.
3 komentarze:
Ma niesamowity głos, ale ja osobiście nie widzę potencjału w każdym utworze. Niektóre są lepsze, inne gorsze. Trochę mi czegoś brakuje.
Jest cudowna! :)
Ma bardzo przyjemny głos :)
Prześlij komentarz