31 października 2015

Najstarsze gady na świecie. Filmy przyrodnicze #2

Pora się przyzwyczajać, że będę pisać głównie o francuskich dokumentach. "Ostatnie żółwie Oceanu Indyjskiego" to dość ciekawy reportaż, jaki przyszło mi obejrzeć. Opowiada o sytuacji żółwi morskich w rejonach Madagaskaru oraz Republiki Południowej Afryki, wskazując na olbrzymi kontrast, z jakim są w tych miejscach traktowane te cudowne gady. 




Podobnie jak w przypadku niedźwiedzi polarnych, o których pisałam tu: klik, żółwie morskie również pokonują tysiące kilometrów wędrówki. W przypadku tych drugich, odbywa się to pod wodą na bezdechu celem złożenia jaj w miejscu przyjścia na świat. Prawda, że brzmi pięknie? Czynią to z roku na rok, z pokolenia na pokolenie, więc można powiedzieć, że to dla nich tradycja. :)

Nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam patrzeć na wolne, dzikie zwierzęta. Prawda jest taka, że żółwie morskie - podobnie jak inne gatunki zwierząt - są zagrożone wyginięciem z uwagi na skrajną głupotę ludzi. Nie boję się tego powiedzieć, bo uważam, że zabijanie zwierząt dla rozrywki, ich skóry, sierści czy - w przypadku żółwi - unikatowej skorupy, jest głupie i zasługuje na wszelkie potępienie. Żółwie morskie niedługo mogą wyginąć całkowicie. 



Jesteśmy na wschodnim wybrzeżu Madagaskaru, jednym z najbiedniejszych państw świata. Żółwie tu są otaczane nieomal czcią - symbolizują związek wody z ogniem. To część mitologii tubylców, ludności Bezo. To jednak nie przeszkadza im w polowaniach na te zwierzęta.

Mimo że handel żółwimi trofeami jest surowo zabroniony, na Madagaskarze poluje się na żółwie z uwagi na ich mięso. Ludzie żywią się nim, a ze względu na panujące ubóstwo w tamtych rejonach, nie mają zbytnio wyboru. Jednak połów żółwi morskich stał się źródłem dochodu i przynosi olbrzymie zyski.

Co się dzieje z upolowanymi żółwiami? Są dwa wyjścia: albo trafiają na stół, albo są wypychane i trafiają do hotelów jako gratka dla turystów. 

Dokument "Ostatnie żółwie Oceanu Indyjskiego" bardzo dokładnie pokazuje, jak wygląda polowanie na żółwie. Najczęściej są łowione na harpuny ze specjalnych łódek służących do połowu o dwóch ostrych końcach. 

Pada tu stwierdzenie, że:

"Najlepszym sposobem na wyniszczenie gatunku jest nadanie mu wartości handlowej."

Z racji tego, że ludzie dawno temu upodobali sobie szylkret, w najgorszym położeniu są tu żółwie szylkretowe, z których to skorup wytwarzana jest później biżuteria. 

Tak wygląda żółw szylkretowy

Żółw morski żywi się gąbkami i ukwiałami, zaś przy pomocy silnych szczęk łamie szkielet koralowca, umożliwiając innym gatunkom dostęp do pokarmu. Są więc bardzo pożytecznymi zwierzętami.

W dokumencie zostaje pokazana działalność człowieka imieniem Robbie, który ratuje kilka tysięcy młodych żółwi w jednym sezonie, starsze osobniki wypuszczając na wolność. Dzięki turystom można sfinansować działania odnośnie ochrony żółwi. Uśmiecham się, kiedy wypuszczone małe żółwiątka od razu znają drogę, zmierzając ku wodzie. Okazuje się, że tylko jeden na tysiąc żółwi dożywa dorosłości. To mnie zdumiewa, dochodzi do mnie jak potężna jest skala polowań na żółwie. Dlatego cieszy mnie, kiedy widzę, że istnieją osoby, które pomagają im przeżyć. 

Maleńka wyspa Reunion pokazana pod lupą

Na wschód od Madagaskaru, na wyspie Reunion, mieszkańcy próbują ograniczyć wpływ rybołóstwa na śmierć żółwi morskich. 
W dokumencie jest pokazane pewnego rodzaju pogotowie dla rannych żółwi. Zwierzęta są pod dobrą opieką, często są zabierane do weterynarza, np. kiedy żółw zaczepi się o haczyk z wędki. Przeprowadzane są nawet operacje na żółwiach.
Słyszę, że przepaść pomiędzy Madagaskarem a RPA pod względem podejścia do żółwi jest bardzo duża. 

Żółwie trafiają do specjalnego basenu, w którym dochodzą do zdrowia, a po jakimś czasie są wypuszczane do swojego naturalnego środowiska. Basen jest otwarty, każdy może przyjść i zobaczyć, jak się miewają żółwie. Szczególnie okoliczne dzieci bardzo chętnie przychodzą do nich i pytają lekarzy, jak się miewają zwierzęta.


Podoba mi się to, że omawiany film przyrodniczy ukazuje dwie strony medalu - nie tylko tę negatywną, wynikającą z polowań na gady, ale również pozytywną, napawającą optymizmem. Z tego względu, mogę polecić stanowczo reportaż, bo możemy dowiedzieć się z niego wielu pożytecznych rzeczy. 


Madagaskar widziany z lotu ptaka

Jak podobają Wam się żółwie? Może sami hodujecie jakiegoś? 




30 października 2015

Pod wodą. Filmy dokumentalne #1

Na początku sądziłam, że "Głębiej. 330 metrów pod wodą" jest filmem przyrodniczym, w którym będą pokazane ujęcia różnych podwodnych stworzeń. Nic bardziej mylnego, dlatego będzie to pierwszy film wyłącznie dokumentalny, który omówię na tym blogu.



Trochę żałuję, że dokument nie dotyczy świata zwierząt, a jedynie pobicia rekordu najgłębszego zanurzenia za sprawą pewnego Francuza, Pascala Barnabé. Jak wynika z reportażu, rekordziści mają specifyczny profil psychologiczny, czemu warto się przyjrzeć. Mowa jest również o tym, że jeszcze niedawno pokonanie 100 metrów pod wodą było wyczynem, a obecnie nie jest to żadne wyzwanie. Pod tym względem nurkowanie niesłychanie się rozwinęło, coraz więcej nurków chce bić rekordy, ryzykując własnym zdrowiem i życiem. 


Dokument trwa 52 minuty i jego wadą, jak dla mnie, jest to, że praktycznie składa się
z samych wywiadów, a tylko kilka sekwencji poświęcono na gwóźdź programu, czyli nurkowanie. Szkoda, bo liczyłam na podwodne widoki przyrody.


A jakie są podstawowe zagrożenia wynikające z tak głębokiego zanurzania? 


Korsyka, miejsce bicia rekordu w nurkowaniu przez Pascala

Przede wszystkim, czynnikiem na wstępie wywołującym ryzyko może być stres. Pascal (główny bohater dokumentu) podkreśla, że kiedy jesteśmy głęboko pod wodą, mamy ochotę natychmiast się wynurzyć. Łatwo wtedy o atak paniki. Jak podkreśla jeden z badaczy wypowiadających się o nurkowaniu, wynurzać powinniśmy się powoli, a nie szybko. Jeśli zrobimy to naprędce, pęcherzyki powietrza gwałtownie wydostaną się z naszego organizmu, powodując "efekt szampana"- organizm człowieka można porównać własnie do otwierania szampana w takiej sytuacji. Mówiąc obrazowo, człowiek nie przetrwa takiego doświadczenia... ponieważ zacznie kipieć. 

Pascal Barnabé

Podczas nurkowania na głębinach może dojść do tak zwanego zespołu wysokich ciśnień. Istnieje szansa, że człowiek dostanie wtedy ataku torsji, straci zdolności motoryczne
w wyniku działania gazów, takich jak azot, który pod ciśnieniem może spowodować narkozę. 

Ludzi od zawsze ciekawiło to, co niebezpieczne. Nurkowanie należy do sportów ekstremalnych, a jednak wizja utraty życia nie przeraża śmiałków chcących pobić rekord Pascala. Warto wspomnieć o mieszankach powietrza, jakie człowiek musi posiadać
w akwalungach (specjalnych aparatach na tlen dla nurków). Nie jestem pewna, z jakiej mieszanki korzystał Pascal podczas bicia rekordu, bo dokument pod tym względem jest dość niejasny i to nie pada jednoznacznie. Natomiast zostają pokazane wypowiedzi odnośnie mieszanki wodorowej- jednej z bardziej niebezpiecznych, którą można porównać do działania LSD.

Mężczyzna zaczął swoją przygodę z nurkowaniem w 1991 roku, to właśnie wtedy zanurzył się po raz pierwszy. Kolejno zanurzał się coraz głębiej, by wreszcie kilka lat później zejść do jaskini Fountaine w okolice 150 metrów, by wyłowić zagubionego robota. 



Pascal jest zdania, że człowiek może przeżyć na głębokości powyżej 300 metrów. To właśnie dlatego zdecydował się zanurkować i 5 lipca 2005 roku pobił światowy rekord najgłębszego zanurzenia na świecie. W przeddzień eksperymentu mówi: 
"Nigdy nie czułem takiej obawy przed śmiercią jak w dniu bicia rekordu".
Bał się, że mimo długotrwałych przygotowań, nie zdoła opanować stresu w głębinach. Tak się jednak nie stało, chociaż mało brakowało - na głębokości 36 metrów dostał ataku torsji. W wyniku wybuchu jednej z lamp, uszkodził sobie bębenek. Na szczęście, po wypłynięciu, okazało się, że nie stracił słuchu, jednak rozpoznano u niego narkozę głębi oraz zespół wysokich ciśnień. Po ośmiu godzinach wydostał się na powierzchnię przy pomocy lekarza. 

Oczywiście, całą podwodną eskapadę śledziły media, co mogło tylko pogłębiać stres Francuza. Pascal decyzję o pobiciu rekordu głębinowego podjął prawdopodobnie dzięki Theo- jednym z nurków, który ostrzył sobie zęby na Guinessa 10 marca 2005 roku. Możemy się domyślać, że to przyspieszyło starania Pascala- chciał być tym pierwszym, któremu się udało. 


Przed Pascalem i Theo był jeszcze niejaki John Bennet. Mężczyzna zanurzył się na głębokość 305 metrów. W przypadku Francuzów, sprawa zanurzeń i bicia rekordów nie była taka prosta, gdyż prym wiedli w tej dziedzinie długo Amerykanie.
Dopiero ekspedycja pod tytułem Atlantis 3 spowodowała, że znacznie przesunięto granice związaną z nurkowaniem. Był to swoisty przełom. Zarówno Amerykanie, jak i Francuzi zanurzali się najpierw na głębokości przy pomocy linek, wykorzystywano do tego również skutery wodne... Czyn Pascala zasługuje na szacunek i podziw, ponieważ nie pomagał sobie praktycznie niczym.


A Wy? Nurkowaliście kiedyś? Chcielibyście spróbować? ;)



Tymczasem kolejna notka już jutro! Mogę zdradzić, że będzie ona o pewnych gadach. Kto zgadnie o czym? ;)

  

O niedźwiedziach polarnych. Filmy przyrodnicze #1

Nigdy nie sądziłam, że reaktywuję tego bloga. Nie miałam pomysłu na jego prowadzenie ;). Oto jednak jestem, wracam z nowym pomysłem. Będzie to blog o tematyce filmowej prowadzony przez amatorkę- fankę kina wszelakiego, a zwłaszcza europejskiego. Jako że preferuję określone gatunki filmowe, będzie pewnych tutaj więcej, a innych mniej. 

Swoją przygodę- reaktywację chciałabym rozpocząć od pewnego francuskiego filmu przyrodniczego pod tytułem: "Niedźwiedź polarny. Metamorfozy", który oglądałam wczoraj wraz z moją mamą ;). Opowiada o losach niedźwiedzi polarnych zamieszkujących Arktykę oraz o ich zmaganiach z efektami globalnego ocieplenia. Los tych zwierząt jest uzależniony głównie od nas, jak wskazuje lektor dokumentu. Niestety, wygląda na to, że jeśli efekt cieplarniany będzie dalej postępować, może się okazać, że te cudowne zwierzęta wyginą. Dokument jednak ma pozytywną wymowę, gdyż pokazuje, w jaki sposób niedźwiedzie polarne przystosowują się do nowych okoliczności.



Prawda, że słodki? Ten niedźwiadek na zdjęciu dopiero co przyszedł na świat. Zawsze zdumiewało mnie, z jaką szybkością dzikie zwierzęta muszą nauczyć się funkcjonować w świecie. Czteromiesięczny miś potrafi już dawno chodzić, powoli uczy się pływać przy pomocy swojej mamy. Ludzkie dziecko w tym czasie radośnie gaworzy, a do pierwszego postawionego kroczku ma jeszcze sporo czasu! 


A tak wygląda samica niedźwiedzia polarnego. Nie ma ona łatwego życia, bo o ile samiec szybko opuszcza ją oraz młode niedźwiadki, o tyle na matce spoczywa cały obowiązek opieki nad nimi, nauki podstawowych umiejętności oraz - co najważniejsze - zapewniania pokarmu dzieciakom. Nierzadko misiowa mama musi pokonywać setki tysięcy kilometrów, żeby znaleźć niewielką ilość pożywienia. To wskazuje, że te ssaki są bardzo wytrwałe i nie zrażają się tak łatwo. 

Czym żywią się niedźwiedzie polarne? Do niedawna były to tylko i wyłącznie foki. Miśki polowały na foki (najlepiej te już osłabione), skacząc po ruchomych krach, licząc na syty posiłek. Niestety, ostatnio sprawy dużo bardziej się skomplikowały, ponieważ pokrywa lodowa zaczęła pękać w wyniku ociepleń klimatycznych, co sprawia, że tym zwierzętom trudniej jest polować na swój ulubiony przysmak. 



Na tym zdjęciu widzimy niedźwiedzia żywiącego się płetwalem wyrzuconym na brzeg. W wyniku nieurodzaju spowodowanego wyżej wspomnianym zmianom, polarki muszą żywić się innymi ssakami, niż do tej pory. Często chodzą po kilka miesięcy głodne, a jak już wspomniałam, samica ma tu gorzej, bo musi wyżywić swoje młode. Co za tym idzie, sporo zależy od ilości jej tłuszczu, który winna zagospodarować dla dzieci.

Niedźwiedzica ze zdjęcia nie pojadła sobie zanadto, ponieważ jej pazury i kły nie są tak mocne jak te niedźwiedzia brunatnego, kuzyna polarnego miśka, który setki tysięcy lat temu zamieszkał w rejonach tajgi, na północy Kanady. 


Misie polarne to samotnicy. Nie żyją w gromadach, stąd są zdane tylko na siebie podczas polowań. Być może to się niedługo zmieni. Natura wyposażyła te mądre zwierzęta w możliwość przystosowania się do otoczenia i panujących warunków. O ile kilka dekad temu życie samotnicze miało sens, tak teraz niedźwiedzie będą musiały połączyć się w grupy, żeby łatwiej im było zdobywać pożywienie, a tym samym, przeżyć. W dokumencie było pokazane, jak kilkanaście misiaków spotkało się przy zajadaniu padliny wyrzuconego na brzeg wieloryba. W pewnej chwili do posiłku zaczął dołączać niedźwiedź brunatny, co już było pewnym ewenementem, bo nie został przegoniony, a powiem więcej, niedźwiadki polarne nie zwracały na niego wcale uwagi. To dowodzi jednoznacznie, że oba gatunki - niedźwiedź polarny oraz brunatny- będą musiały się akceptować w tak trudnych warunkach. To zdumiewające, że po kilkuset tysiącach lat kuzynostwo znowu się spotkało. Wystarczyło na to zaledwie kilkadziesiąt lat... i działalność człowieka. 


A oto przed Wami brunatna niedźwiedzica wraz z dwoma jej maluchami ;). W odróżnieniu od swojego arktycznego kuzyna, niedźwiedź brunatny lepiej radzi sobie w terenie. Jest praktycznie wszystkożerny. Żywi się zarówno padliną zwierząt, jak i owocami leśnymi, takimi jak jagody czy borówki. Gdy nie ma co jeść, może zadowolić się nawet suchą trawą, nie jest to jednak dla niego rarytas. Prawdziwym bowiem przysmakiem jest łosoś. Niedźwiedzie brunatne to prawdziwi mistrzowie polowań, przy pomocy ostrych szpon potrafią z łatwością złapać w łapę posiłek. 


Zajmują górzyste terytoria, widziano je w Rosji: na Syberii oraz Kamczatce, jednak zamieszkują też Alaskę. Tam, gdzie człowiek nie jest w stanie zakłócić ich spokoju... Oczywiście, można te miśki spotkać również w naszych Bieszczadach. 

Niedźwiedzie mają silnie wyczulony węch, dlatego nie poleca się podchodzenia do nich bliżej, np. celem zrobienia zdjęcia. Może to wypłoszyć te piękne zwierzęta, a po co sobie wchodzić w drogę? Polecam przy tym obejrzeć dobrą kampanię propagowaną m.in przez Michała Żebrowskiego "Nie mów do mnie misiu". 


To by było na tyle, jeśli chodzi o niedźwiedzie- zarówno polarne, jak i brunatne. Możliwe, że kiedyś do nich jeszcze wrócę, bo bardzo lubię te zwierzęta. Ogólnie, dokument na ich temat oceniam na plus. Gdyby ktoś chciał, można też znaleźć film przyrodniczy na temat niedźwiedzi brunatnych produkcji Disneya. Oto link: klik - oglądałam ten dokument jakiś czas temu i mogę spokojnie polecić ;). Natomiast jeśli udałoby się Wam kiedyś trafić na omawiany przeze mnie: "Niedźwiedź polarny. Metamorfozy", to również polecam, chociaż jest z tego roku i jeszcze go może nie być online. Ja obejrzałam go w telewizji na Canal Plus.

Kolejne notki również będą poświęcone filmom przyrodniczym. Już teraz zapraszam do dodawania mojego profilu do obserwowanych oraz wpadania na bloga ;).